wtorek, 20 stycznia 2015

Kreatywność

W czasie studiów niewiele osób miało szansę widzieć (już nie mówiąc o czynnym udziale) procedury postępowania w stanach zagrożenia życia. Drogie Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, kolejny raz coś tu nie gra. Niby eksperymentowanie na ludziach jest zabronione, ale jak inaczej nazwać naszą naukę zawodu? Aparatura wyje, ktoś coś krzyczy, w głowie mamy cały algorytm postępowania, ale stres, z którym nie mieliśmy do czynienia zupełnie paraliżuje.

Ale wróćmy do tej kreatywności. Najpierw jednak, muszę naszkicować wam jak to po kolei wyglądało. Otóż na oddziale pojawiła się sala izolowana, w której umieszczona została starsza pacjentka z powodu gruźlicy. Wszystko pięknie ładnie, w myśl zasad i standardów, oddzielna pielęgniarka, co by prątków gruźlicy na innych chorych nie przenosić. Nie wiem czy właściwie jest to sensowne, skoro pomieszczenie i tak nie ma oddzielnej wentylacji, drzwi są raczej uchylone, panie salowe tymi samymi szmatkami i mopem maziaja po innych salach, no ale pieczątka epidemiologicznej jest, kartka informacyjna "izolatka" jest, oddzielna pielęgniarka też się znalazła.

Przychodzę na dyżur nocny z soboty na niedziele. No bosko! Cisza, spokoju i ciepła kawa. Przebieram się, wchodzę na oddział i co się okazuje? Nie ma mnie na tablicy. Już klnę się w myślach ze coś namieszałam i mogłam sobie pić tę głupią kawę w towarzystwie swojego faceta, a nie aparatury do EKG, kiedy to z moich rozmyślań, jakże głębokich, odrywa mnie informacja "Jesteś na czternastce", co było równoznaczne z przyjemnością spędzenia kolejnych 12 godzin we wspomnianej izolatce. Od zdającej dzienny dyżur pielęgniarki dowiedziałam się, że chora jest niewydolna oddechowo. W instrukcji postępowania w sytuacji zatrzymania oddechu usłyszałam "krzycz to ktoś przybiegnie". Idę o zakład, że miała ubaw z mojej przerażonej miny. Wcale się nawet nie dziwię. 

Szczęśliwie obie dotrwałyśmy do 7:00 bez większych problemów, więc na wtorkowy dyżur dzienny szlam już pewniejszym krokiem. U mojej pacjentki właśnie kończyła się inhalacja, podobnie jak ilość płynu w butli od reduktora. Stwierdziłam, że nie będę robić 2 razy tego samego i przytargałam od razu nową. Odłączyłam całość od portu i zaczęłam tworzyć nowy zestaw. Niestety nie wpadłam na pomysł, żeby wszystko przygotować, a później tylko przepiąć reduktor, wiec monitor już zaczął wyć, co by oznajmić wszem i wobec, że saturacja wynosi 80 i dalej spada. Szybciutko wpięłam wszystko do portu i...? I dlaczego cholera to nie działa? No przecież słyszę jak tlen ucieka! No właśnie, ucieka i to bokiem. Saturacja 75. Moje raczki już się lekko trzęsą, ale wydzieram dzielnie wszystko ze ściany, poprawiam i...? I to samo. Saturacja 70 i uwierzcie mi, pacjentka miała już zamglony wzrok. Złapałam,  co miałam pod ręką, a były to rękawiczki i obwiązałam połączenie z pojemnikiem w sposób, który fantazyjnie uchwyciłam na zdjęciu. I zgadnijcie, co... Saturacja 95:-)

A czy Ty pamiętasz swój pierwszy raz w sytuacji podwyższonego stresu? Albo może wykazałaś się ogromną improwizacją? Podziel się swoja historią w komentarzu.



Ciekawostka na zakończenie: 
Picie coli nie doprowadzi do rozpuszczenia zębów, jednak zawarte w niej kwasy (podobnie jak w sokach owocowych) powodują erozję szkliwa. by jej nie pogłębić, nie wolno myć zębów bezpośrednie po wypiciu napoju. Bezpieczniej jest odczekać 30 minut. Natomiast w celu ograniczenia działania kwasów na szkliwo należy pić colę i soki przez słomkę.

4 komentarze:

  1. Gratuluje szybkiego opanowania sytuacji ;-)
    Wiele razy na praktykach słyszałem od pacjentów jaką to lekarz ma odpowiedzialną prace (oczywiście nie umniejszając lekarzom)... tak jakby nasza była mniej odpowiedzialna ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje :-) choc dla mnie trwalo to wieki, to ciesze sie ze jakos poszlo.
      Nie oszukujmy sie, ludzie dalej postrzegaja nas jak pielegniarki z czasow Florencji. Czesto pytaja gdzie skonczylam liceum medyczne i dziwia sie kiedy slysza "skonczylam uniwersytet medyczny". Mimo ze zaufanie maja do nas duze to jednak nie mamy szacunku.
      Czas cos zmienic :-)

      Usuń
  2. bardzo przydatna umiejętność radzenia sobie w sytuacja stresowych ;)

    OdpowiedzUsuń