piątek, 9 stycznia 2015

Doktor wie chyba lepiej

Wydaje mi się, że nikogo nie muszę specjalnie przekonywać, że pielęgniarki są bardzo dumnymi i często niedocenianymi w swojej pracy osobami. Ludzie, którzy nie mające wiele wspólnego z medycyną nie mają pojęcia, że tak właściwie na studiach pielęgniarskich musimy przyswoić te same informacje, które wykładane są na kierunku lekarskim (jednostki chorobowe, obraz kliniczny, epidemiologia, rozpoznanie, leczenie) i dodatkowo rehabilitacja, dietetyka, psychologia, socjologia, pedagogika i oczywiście pielęgnacja, oraz inne mniej istotne działy. Więc doktor zawsze wie lepiej?

Pojawia się duży problem kiedy pielęgniarka swoje, a lekarz coś zupełnie przeciwnego. A wchodzenie w cudze kompetencje, to niestety częsty obrazek. Ostatnio spotkałam się z sytuacją: Pacjentka kilka godzin po zabiegu koronarografii. Pielęgniarka z potężnym doświadczeniem i wiedzą, która zaleca jej przyjmowanie większych ilości płynów, aby uzupełnić straty podczas koronki. Chora oburzona oświadcza, że w pracowni hemodynamiki kazano jej nic nie pić. I teraz to co boli najbardziej, czyli podsumowanie pacjentki: "doktor chyba wie lepiej". Jak bardzo podcina to skrzydła, wie chyba każdy z nas.

Zastanawiam się, czy nadejdzie w Polsce taki dzień, kiedy lekarz będzie ufał pielęgniarce, traktował ją jako specjalistę w jej dziedzinie, nie patrzył na nią z góry i na czas przynosił zlecenia, a pielęgniarka nie będzie utrudniać mu z satysfakcją pracy, poczuje się pewna w tym co należy do jej obowiązków i zacznie je z przyjemnością wykonywać. 


Ciekawostka na zakończenie:
Ludzkie ciało potrzebuje dziennie około 1000-1500 kalorii tylko po to, by podtrzymać czynności życiowe.

2 komentarze:

  1. Może to bierze się stąd, że niestety dużą grupa pielęgniarek to niewypały lekarskie i dlatego taka wzajemna zawiść? Do tej pracy trzeba mieć ogromne powołanie i serce. Ja w swoim życiu poznałam tylko 1 prawdziwą pielęgniarkę i 1 pielęgniarza. Cała reszta traktowała mnie jak zbędnego intruza,a kiedy po operacji pojawiły się powikłania i lekarze zaczęli koło mnie skakać, niestety tylko pan pielęgniarz był miły - pielęgniarki mało mnie nie zjadły za to, że kręcę się z bólu i co chwilę lekarz wychodzi do mnie z dyżurki sprawdzić czy dycham. Myślę, że gdyby obie strony chciały ze sobą współpracować, a na takie kierunki szli ludzie z powołaniem i pasją byłoby w szpitalach o wiele lepiej. Może kiedyś to się poprawi :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie osoby, które nie dostały się na lekarski to skaranie boskie w roki pielęgniarki/pielęgniarza. A jak już słyszę "jak go boli już godzinę to kolejna go nie zbawi" to aż się nóż w kieszeni otwiera. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że wstyd mi z tych przedstawicieli mojego zawodu. Mam szczerą nadzieję, że tych, którzy będą szli do pracy z podejściem "robię tak, jak chciałabym żeby ktoś robił dla mnie" będzie coraz więcej. To chyba jest to powołanie. I mimo, że jeszcze nie wiele widziałam, to osoby które od początku krzyczą, że je posiadają, najszybciej się wypalają. Ja nie mam odwagi tego powiedzieć, obym dojrzała kiedyś do tej "misji". :)

      Usuń